“Intimately Two Hearts”
GONIEC POLSKI (in Polish)
GONIEC POLSKI 2 (in Polish)
GONIEC POLSKI 3 (in Polish)
GAZETA(in Polish)
7-9 November, 2008,
“Polish Blood-Polska Krew”
Polish Music Theatre in Toronto – Polski Teatr Muzyczny w Toronto
GLOS POLSKI 6-12.02.2008 (pdf format, 324 KB)
“Come a Little Closer”
Toronto Jazz Magazine July August 2007 (pdf format, 122 KB)
European Reporter August, 2007 (pdf format, 720 KB)
Gazeta In Polish July 6, 2007 (pdf format, 122 KB)
The Etobicoke Guardian June, 2007
Goniec In Polish July 13-19, 2007 (pdf format, 122 KB)
Goniec July 13-19, 2007
Goniec In Polish July 13-19, 2007
Goniec In Polish July, 2007
“El Gato Montes”
by Manuel Penella
Toronto Star November 1, 2004
Classical 96,3 fm Opera Review – November 02, 2004
“THE TSAR’S BRIDE”
Classical 96,3 fm Opera Review – February 02, 2004
Toronto Star January 29, 2004
Toronto Star February 2, 2004
“Chocolate Soldier”
Toronto Star December 29, 2003 (pdf format, 152 KB)
Stage Door December 26, 2003-January 3, 2004(pdf format, 183 KB)
Opera Canada March 22, 2003
Nadzieja kotwic? jutra…
Matki dzieci chorych na epilepsj?, nawet gdy s? one ju? doros?e – nie ?pi? po nocach, nas?uchuj?, bo mo?e by? atak…Cz?sto zlane zimnym potem biegn? do pokoju syna czy córki, bo us?ysza?y jaki? podejrzany odg?os czy szmer chocia?by, albo cisza wydaje si? im zbyt przera?liwa…
Dramatu chorych na epilepsj? nie da si? wypowiedzie?. Jeszcze obecnie padaczka otoczona jest ró?nymi mitami. W opinii niektórych dzi?, a kiedy?, przed wiekami, w ?wiadomo?ci powszechnej, panowa?o prze?wiadczenie, ?e jest to choroba przekl?tych, badz wybra?ców boskich. Dodajmy: i wielkich artystów – je?li cierpieli na ni? tacy wybitni arty?ci jak Dostojewski, Dickens, Beethoven, Van Gough,…
Wci?? jeszcze epilepsja wydaje si? by? jakim? strasznym, niezatartym pi?tnem, determinuj?cym przebieg ca?ej egzystencji dotkni?tych ni? osób, spychaj?c ich na margines ?ycia spo?ecznego, skazujac na wieczn? niepewno?? losu, ci?g?e ryzyko gro?nego wypadku podczas ataku. Chorzy maj? problemy z zachowaniem, nisk? samoocen?, cierpi? na depresje, poczucie wyobcowania i izolacji, bywa, ?e odpychani przez otoczenie, podejmuj? nawet próby samobójcze… ?yj? jak w wi?zieniu w ci?g?ym strachu, ?e za chwil? b?dzie atak, nie mog? prowadzi? samochodu, p?ywa?, przem?cza? si? i denerwowa?. Ci??ko starszym epileptykom, ci??ej m?odym – tylko 56% z nich ko?czy szko?? ?redni?, jedynie 15% studia wy?sze, a 25% nie pracuje – zbyt wielkie wyrastaj? przed nimi bariery zarówno w szkole jak i w pracy. Wszystko to prawda, ale epilepsja jest przecie? tylko chorob?, a nie pi?tnem, co zauwa?y? ju? 400 lat przed nasz? er? Hipokrates, który wykluczy? jej boskie pochodzenie i zdiagnozowa? padaczk? jako fizjologiczn? chorob? mózgu i poleci? ?cisly post jako sposób leczenia.
Napad padaczkowy, powstaj?cy w efekcie nieprawid?owych, nadmiernych wy?adowa? bioelektrycznych w komórkach nerwowych mózgu, mo?e przebiega? z utrat? ?wiadomo?ci, lub nie. Wi??e si? napr??eniem cia?a, drgawkami, ?linotokiem, cz?sto z utrat? kontaktu z otoczeniem, ale nie zawsze nast?puje omdlenie, a jedynie wtedy, gdy atak zaburza prac? ca?ego mózgu. Gdy jest „ogniskowy”, cz??ciowy tylko, chory mo?e zachowa? ?wiadomo??. Ale matki zawsze sa jednakowo przera?one, bo nigdy nie wiadomo, jak kolejne ataki si? rozwin? i jakie ?lady zostawi? w mózgu , bo przecie? powoli, ale niew?tpliwie dzia?aj? na mózg destrukcyjnie. Ró?ne bywaj? rodzaje padaczki, najtrudniejsza do wyleczenia jest skroniowa, bardzo cz?sta. Badania wykazuj?, ?e ów rodzaj epilepsji powoduje kurczenie si? tej cz??ci kory mózgowej, która jest odpowiedzialna za pami?? i uczenie si?.
Nigdy nie wiadomo te?, czy choroba nie przejdzie w tzw. stan padaczkowy, gdy napady s? bardzo d?ugie, pó?godzinne lub d?u?sze, przez co szczególnie niebezpieczne. Cz?sto wyst?puj? jeden po drugim niemal bez ko?ca – mo?e ich by? i ponad sto dziennie…
Stan padaczkowy jest bardzo gro?ny i mo?e prowadzi? do ?mierci. Wymaga natychmiastowej pomocy szpitalnej.
Przyczyny epilepsji? Mimo intensywnych bada? naukowych – nie znaleziono jeszcze zdecydowanej odpowiedzi na to pytanie. Za ma?o ci?gle wiemy o procesach zachodz?cych w ludzkim mózgu, który nawet u progu trzeciego tysi?clecia broni przed uczonymi swych tajemnic. U noworodków i ma?ych dzieci, a tak?e u dzieci starszych, padaczka mo?e by? rezultatem urazu z okresu ?ycia p?odowego czy porodu, wysokiej gor?czki, chorób metabolicznych, infekcji o?rodkowego uk?adu nerwowego…
Gorzej, ?e epilepsja przesta?a by? chorob? dzieci, coraz cz??ciej objawia si? u ludzi doros?ych – na tle infekcji, chorób metabolicznych czy urazów czaszki i mózgu. Niestety ka?dy z nas mo?e zachorowa? nagle i niespodziewanie – padaczka jest najcz?stszym, powa?nym schorzeniem neurologicznym, które dotyka ludzi w ka?dym wieku. Jedno na 100 dzieci i jedna na 200 osób doros?ych w Wielkiej Brytanii choruje na epilepsj? .W Polsce jest 18o tys. chorych osób, a co roku przybywa 12-15 tys. nast?pnych. W Kanadzie zarejestrowanych jest 300 tys. epileptyków, ale przypuszcza si?, ?e drugie tyle jest niezarejestrowanych, wielu chorych bowiem ukrywa swój stan prze otoczeniem…
Tradycyjnie leczy si? epilepsj? przy pomocy odpowiednich leków. Ale cz?sto nie przynosz? one ?adnej poprawy, u jednej trzeciej chorych wytworzy? si? bowiem typ padaczki odpornej na leki…
Z zapisów w Biblii wiadomo, ?e ju? Jezus leczy? padaczk? podczas swego ?ycia na ziemi. Gdy pewnego razu podszed? do niego ojciec z dzieckiem epileptycznym, Chrystus zaleci? mu odosobnienie, modlitw? i ?cisly post. I ten typ kuracji przy pomocy g?odówki powróci? jako metoda leczenia na pocz?tku XX wieku.
W 1911 roku Guelpa i Marie w Pary?u ws?awli si? tym, ?e za?o?yli we Francji klinik?, gdzie leczyli piciem wody i g?odówk? – mieli du?y procent wyleczlno?ci. Korzystny wp?yw g?odzenia na kontrol? ataków epileptycznych opisa? po raz pierwszy Rewle Geyelin w 1921 roku. Wykaza? on popraw?, po okresie g?odzenia, u 20 z 26 chorych. W tym samym czasie dr Hugh W. Conklin w USA lecz?c g?odem, poprawi? stan 36 chorych. Tak?e Mayo Clinic, jedna z najlepszych w USA klinik specjalizuj?cych si? w neurologicznych chorobach – zacz??a wówczas stosowa? t? tani? i nieinwazyjn? metod?.
Ale jak d?ugo mo?na g?odzi? organizm?! Powoli rodzi?a si? koncepcja, ?e dieta z du?? zawarto?ci? t?uszczów, a nisk? zawarto?ci? w?glowodanów i odpowiedni? ilosci? bia?ka mo?e zast?powa? wa?ny w leczeniu epilepsji efekt g?odzenia, o którym mówili?my wy?ej – tak powsta?a dieta ketogenna, któr? w Ameryce leczy si? dzieci ju? od lat 20-tych XX wieku w s?ynnym John Hopkins Hospital w Baltimore.
Na czym polega sprawa? Okazuje si?, ?e gdy zmiast w?glowodanów dostarcza? organizmowi t?uszcze, zaczyna je spala? jako energi? do ?ycia…Klasyczna dieta ketonowa zawiera 4 do 1 ilo?ci t?uszczów w stosunku do bia?ka i w?glowodanów, które powinny pochodzi? g?ównie z warzyw. Tak wysoka zawarto?? t?uszczu i tak niska zawarto?? w?glowodanów sprawia, ?e organizm przestawiaj?c si? na t?uszcze jako alternatywne ?ród?o energii, w efekcie produkuje cia?a ketonowe, wa?ne w kontrolowaniu ataków padaczki. Oczywi?cie jad?ospis przygotowywa? trzeba przy pomocy wykwalifikowanej dietetyczki, z o?ówkiem w r?ku i wag? do wa?enia produktów. Witaminy, minera?y i elementy ?ladowe musz? by? uzupe?niane.
Na temat efektów takiego leczenia diet? ameryka?ski re?yser, Jim Abrahams, nakr?ci? film fabularny, nies?ychanie osobisty i emocjonalny, nawi?zujacy do jego rodzinnego ?ycia. Jego w?asny synek Charlie, chorowa? na padaczk? lekoodporn? niemal od urodzenia. W pokoju dziecka zainstalowane by?y kamery, pod?oga wy?cielona grub? g?bk?, bowiem malec mia? multum (nawet sto!) ataków w ci?gu dnia. Przeprowadzono u ch?opca operacj? – ataki powróci?y i Charlie nadal pada? w konwulsjach na wy?cie?an? pod?og? w swoim pokoju, co rejestrowa?y kamery…
Abrahams nie za?amywa? si?, studiowa? podr?czniki o epilepsji, natrafi? wreszcie na ksi??k? pt. „Dieta ketogenna” z lat 40-tych. Ta wiadomo?? go zelektryzowa?a. Dowiedzia? si?, ?e w Baltimore, w John Hopkins Hospital, dieta stosowana jest wobec chorych pacjentów od 1920 roku – dlaczgo nikt o tym nie wie?! Zawióz? tam syna, prosz?c o ratowanie dziecka…Zastosowano diet?, ataki zatrzyma?y si?, ale ?atwo nie posz?o: po ?mudnych dwóch latach próbowano wycofa? diet? i ataki powraca?y. A jednak po przesz?o pi?ciu latach usta?y ca?kowicie!!
Dzi? Charlie ma 17 lat i jest zupe?nie zdrowy dzi?ki owej diecie, no i oczywi?cie wielkiej mi?o?ci i determinacji rodziców, którzy wszystko postawili na jedn? kart?, by wyrwa? syna ze szponów choroby. Pi?kny film Abrahamsa, zatytu?owany „Po pierwsze nie szkodzi?”, w kórym rol? dziecka gra genialny ma?y aktor, a rol? matki – Meryl Streep (podobnie jak w jego drugim filmie szkoleniowym, b?d?cym wst?pem do diety ketogennej, gdzie aktorka wyja?nia zasady diety) wzrusza, a jednocze?nie pokazuje, ?e mo?na skutecznie stosowac t? diet? i ?e epilepsja jest uleczalna! Niestety konserwatyzm wspó?czesnej s?u?by zdrowia i b??dne opinie o diecie ketogennej w?ród lekarzy sprawiaj?, ?e mimo wszystko nie jest ona powszechnie stosowana.
Niemniej dzi?ki wspomnianemu filmowi oraz dzia?alno?ci za?o?onej przez Abrahamsa „Charlie Fundation”, która organizuje konferencje i mi?dzynarodowe sympozja na ten temat, o diecie ketogennej od nowa dowiaduje si? ?wiat. A ma to tym wi?ksze znaczenie, ?e wspó?cze?nie obserwujemy dzi? znaczn? tendencj? zwy?kow? chorób uk?adu nerwowego: migreny, Alzhaimera, epilepsji…
Badania skutecznosci diety wykaza?y 75%-owy wspó?czynnik sukcesu. Takiego rezultatu nie daje ?adna inna metoda leczenia epilepsji a warto u?wiadomi? sobie, ?e w wyniku leczenia operacyjnego mózgu u oko?o 70% pacjentów nast?puje nawrót ataków! Ciekawe, ?e dieta ketogenna przy okazji korzystnie wp?ywa na cukrzyc?, Alzheimera, raka mózgu, no i niweluje nadwag?!
W Polsce dr Marek Bacha?ski stosowa? t? metod? w Centrum Zdrowia Dziecka, a ostatnio rozpocz?? w Warszawie prywatn? praktyk?. Niestety w Ameryce i Kanadzie wci?? utrzymuje si? w?ród lekarzy przekonanie, ?e diet? ketogenn? leczy si? tylko dzieci i chorych wobec których zawiod?y wszystkie metody. Ju? w latach 60-tych ukaza?o si? bowiem wiele nowych leków przeciw padaczce, co te? by?o powodem odst?pienia lekarzy od u?ycia diety w walce z epilepsj? oraz zastopowania bada? w tym kierunku. Có? jednak z tych podobno znakomitych leków, je?li w ostatnich 15 latach nawet do 40% pacjentów uodporni?o si? na nie i tym samym w dalszym ci?gu ich ataki s? niekontrolowane!
Brak powszechnego zastosowania diety prawdopodobnie wynika nie tylko ze sceptycyzmu wielu lekarzy, ale i braku bieg?ych dietetyczek, specjalistycznych zespo?ów, a tak?e ze steretypowego my?lenia, jakoby dieta ketogenna trudna by?a w przyrz?dzaniu i charakteryzowa?a si? nieprzyjemnym do zaakceptowania smakiem. Jest to nieprawd?. Przyk?ad: znana toronto?ska artystka, Ma?gorzata Maye, ze wzgl?du na syna, wprowadzi?a j? we w?asnym domu i okaza?o si?, ?e jest wr?cz odwrotnie…
Ma?gosia ca?y czas w internecie ?ledzi wszystko, co dotyczy epilepsji. W Londynie, na „Matthew’s web site” natrafi?a na konkretne przepisy diety ketogennej, wypowiedzi rodziców, jak gotowa? chorym dzieciom, by by?o skutecznie. W internecie znalaz?a te? wiadomo?? o Mi?dzynarodowym Sypmozjum na temat diety ketogennej i innych terapii w leczeniu epilepsji, organizowanym w Arizonie, wiosn? 2008 r. przez Instytut Neurologiczny oraz samego Abrahamsa i sponsorowanym przez utworzon? przez niego „Charlie Fundation”. Na konferencj? mia?a przyby? i owa s?ynna dietetyczka z John Hopkins Hospital, pani Millicent Kelly, która wyleczy?a nie tylko Charliego, synka Jima Abrahamsa, ale i setki innych osób podczas swej ponad 40-letniej praktyki. Jest ona tak?e wspó?autork? wspomnianej ksi??ki na ten temat.
Marzeniem Ma?gosi Maye, od paru lat zaanga?owanej w kampani? zbierania ?rodków na rzecz bada? nad epilepsj? – by?o odnale?? t? wyj?tkow? kobiet?, która posiada najwi?ksze na ?wiecie do?wiadczenie w stosowaniu diety ketogennej, skontaktowa? si? z ni?, by ratowa? syna chorego na padaczk? a potem walczy? o wprowadzenie tej metody w leczeniu doros?ych w Kanadzie.
Tomek ma lat 21 i cierpi na typ epilepsji lekoopornej. Gdy mia? 10 lat i zacz??a si? choroba, matka wiedziona intuicj?, spyta?a neurologa o diet?, ale on odradzi? zastosowania tego sposobu leczenia twierdz?c, ?e syn b?dzie niedo?ywiony, pojawi? si? dzia?ania uboczne, a sama dieta jest za trudna. Uleg?a autorytetowi doktora, czego dzi? bardzo ?a?uje…Tomek by? 10 lat leczony w Sick Children Hospital tylko przy pomocy leków, na które jego organizm szybko si? uodporni?.
Dzi? naukowcy twierdz?, ?e gdyby kontynuowali swoje badania nad mechanizmami diety ketogennej, prawdopodobnie znaliby i rozumieli epilepsj? w znacznie wi?kszym stopniu. Ale o tym dowiedzia?a si? Ma?gosia dopiero w kwietniu 2008 r. na owym wielkim Mi?dzynarodowym Sympozjum na temat d.k. w Phoenix, w Arizonie, dok?d zdecydowa?a si? pojecha? bez zaproszenia, na w?asny koszt, w rubryce: „profesja” wpisuj?c – „dietetyczka”, inaczej bowiem nie mog?aby wzi?? udzia?u w Sympozjum, a zdeterminowana by?a uczestniczy? w nim za wszelk? cen?! Szuka?a ratunku przede wszystkim dla Tomka, ale nie tylko…I ten wyjazd uwa?a za najlepsz? decyzj? swojego ?ycia.
Na pi?ciodniowe International Symposium on Dietary Therapies for Epilepsy and other Neurological Disorders do Phoenix w Arizonie zjecha?o kilkdziesi?ciu naukowców z ca?ego ?wiata. Z Kanady przybyli lekarze, badacze, piel?gniarki oraz dietetyczki: z Sick Children Hospital w Toronto oraz ze szpitali dzieci?cych w Hamilton i Montrealu, Britisch Columbii. By?y pokazy, wyklady, omawiano szczegó?owo wyniki najnowszych bada?, dokumentuj?cych fakt, ?e dieta ketogenna jest skuteczna. Ale pod warunkiem, ?e stosowana jest bardzo rygorystycznie i konsekwentnie. W materia?ach konferencji znalaz?a te? Ma?gosia informacje o zastosowaniu terapii ketogennej dla doros?ych. Mówiono tam o trzech kobietach wyleczonych w ten sposób. By?y w przedziale wiekowym od 24 do 44 lat, ka?da mia?a ?rednio 75 ataków na miesi?c, chorowa?y ponad 17 lat i bra?y od 7 do 9 leków przeciw padaczce. By?y oty?e. Ataki u tych kobiet usta?y w szybkim czasie. Jednocze?nie odchudzi?y si? – ka?da straci?a okolo 11 funtów.
Charakterystyczne, ?e Abrahams nie poprzesta? na wyleczenu syna. W 11 szpitalach Ameryki przeszkoli? na w?asny koszt lekarzy, by szerzyli t? metod?. – On ma w sobie ogie? – mówi Ma?gosia – s? ludzie, którzy nie mog? przej?? oboj?tnie wobec cudzego cierpienia i on do nich nale?y.
Ona te? ma w sobie pasj?, gdy chodzi o walk? z epilepsj? i niejednokrotnie da?a tego przk?ad organizuj?c wyst?py i koncerty, których ca?kowity dochód przeznaczony by? na rzecz bada? nad epilepsj?. Ostatnio upami?tni? si? zw?aszcza ubieg?oroczny, przygotowany przez ni?, entuzjastycznie przyj?ty przez publiczno?? polsk? i kanadyjsk? przepi?kny koncert „Podejd? troch? bli?ej”, w którym wraz z ni? wyst?pili czo?owi wokali?ci jazzowi Polski i Kanady. Niebagatelny dochód z tej pe?nej rozmachu, na wysokim poziomie imprezy poszed? na badania nad epilepsj? na Uniwersytecie Toronto?skim. Obecnie Maye zaprasza do Kanady czo?ow? narodow? pie?niark? Rosji, ?ann? Biczewsk?. Dochód z koncertu, który odb?dzie si? 11 pa?dziernika, w ca?o?ci pójdzie na ten sam cel.
Ma?gorzata chce by? or?downikiem wcielania metody leczenia diet? doros?ych chorych na terenie Kanady. Uwa?a, ?e w Toronto powinna powsta? Ketogenic Clinic dla doros?ych. Bo tu jeszcze wszystko jest w powijakach. W USA i innych cywilizowanych krajach istnieje nowoczesna forma opieki, rzek?abym ca?o?ciowa – dzia?aj? o?rodki zdrowia dla epileptyków i innch chorych neurologicznie, gdzie czeka na nich neurolog, psycholog, psychiatra, epileptolog, i inni specjalisci. W Kanadzie ta forma opieki nie istnieje, a warto by zorganizowa? takie centra, chocia?by w Western Hospital…
W Kraju Klonowego Li?cia rz?d daje 50 razy mniej ?rodków na badania nad epilepsj?, ni? na badania nad wylewem krwi do mózgu. (a koszt spo?eczny leczenia obydwu jest taki sam). A przecie? zapada na ni? coraz wi?cej osób, np. ludzie starsi w domach opieki…Ta choroba mo?e dotyczy? ka?dego z nas. Ale i w Kanadzie co? si? zmienia: w „Toronto Star” i „Globe and Mail” pojawi?y si? artyku?y potwierdzaj?ce skuteczno?? diety ketogennej. 17 sierpnia b.r. odby?a si? konferencja naukowa na Uniwersytwcie Toronto?skim na temat epilepsji, a tak?e omawianej diety. Koszt konferencji pokryty zosta? dzi?ki funduszom zdobytym u sponsorów przez Ma?gorzat? Maye, za co Uniwersytet z?o?y? jej podzi?kowanie.
Dzi?ki wspomnianemu filmowi oraz ?arliwo?ci takich ludzi, jak re?yser Jim Abrahams czy Ma?gorzata Maye organizowane s? konferencje i sympozja, rozpowszechniana informacja – i dieta ketogenna zaczyna by? znana w ?wiecie. Na przyk?ad wprowadzana jest w Grecji, Korei, Wielkiej Brytanii, Niemczech oraz w Polsce. W Indiach w paru o?rodkach stosuje si? ju? t? terapi? zarówno u chorych dzieci jak i doros?ych, a w Niderlandach stanowi ona lini? pierwszej terapii w leczeniu epilepsji. A o to w?a?nie chodzi.
I ta nadzieja jest dla wielu chorych na siecie kotwic? jutra.
Author: Krystyna Starczak-Koz?owska
?piew ?amie granice…
Jej nauczycielem, i jak mówi, ojcem chrzestnym, by? Bu?at Okud?awa, s?ynny rosyjski bard, którego piosenki nacechowane liryzmem i umi?owaniem cz?owieka wyros?y z cierpienia dziecka pod sowieckim butem – gdy by? nastolatkiem, jego ojciec by? przez NKWD torturowany i stracony, a matka zes?ana do gu?agu…?anna zas?uchana w jego piosenki z nich uczy?a si?, ile przezwyci??onego bólu kryje w sobie cz?owieczy los…
Jak wspomina, pierwsz? gitar? otrzyma?a w prezencie, gdy mia?a 17 lat – i odt?d ju? si? z ni? nie rozstawa?a. M?odziutk? ?ann? pasjonowa?a piosenka amatorska, studencka i poetycka przede wszystkim – zawsze mia?a bowiem ogromne wyczucie poezji, która najlepiej wyra?a tajemnic? naszego istnienia, pi?kno ?wiata. Rozwija?a swój talent w Pa?stwowej Szkole Sztuki Cyrkowej i Estradowej w Moskwie. Nagrywa?a stare rosyjskie piosenki, w których zawarta zosta?a najg??bsza tradycja tego narodu.
Prawdziw? karier? rozpocz??a w 1971 roku, kiedy publiczno?? zacz??a docenia? jej wielk? sceniczn? indywidualno??. W jej repertuarae znalaz?y si? narodowe romanse rosyjskie, ballady ludowe, przypowie?ci oraz utwory w?asnego autorstwa Wykonywa?a je w swym niepowtarzalnym, swoi?cie pojmowanym stylu folk-country. Lubi?a te? wraca? do najbardziej popularnych rosyjskich pie?ni, takich jak: „Bradiaga”, „Raz?uka”, „Matiuszka”, „Wieczernij zwon”…Trafia?a do serc s?uchaczy, mo?e przede wszystkim dlatego, i? od pocz?tku mia?a ?wiadomo??, ?e najwa?niejsz? rol? ka?dego artysty jest uzmys?owienie nam ?wiata takiego, jaki istnia? od wieków, ale którego nie dostrzegali?my, dopóki artysta nie otworzy? nam oczu…
?anna swe piosenki prze?ywa i „rodzi” jak w?asne dzieci. Oto jej zwierzenie: „Ka?d? piosenk? d?ugo nosz? w sobie, obmy?lam, pojawia si? ona w m?kach jak dziecko…Wk?adam w ni? cz?stk? mojego serca”. No có?, ju? Piotr Czajkowski to zauwa?y?: „Gdzie nie ma serca, muzyka istnie? nie mo?e…”. Jej sztuka w?a?nie dlatego zaistnia?a i zosta?a zauwa?ona.A tak?e dzi?ki niezwyk?ej urodzie i sile jej g?osu.
Byla wielokrotnie nagradzana w swoim kraju i nie tylko. W 19 73 roku zosta?a laureatk? Pa?stwowego Konkursu Artystów Estrady w Moskwie. Odt?d zacz??a koncertowa? w kraju, Europie, Ameryce. Parysk? „Olimpi?” podbi?a 8 razy! I za ka?dym razem by? komplet publiczno?ci. Na Mi?dzynarodowym Konkursie w San Remo w 1989 roku otrzyma?a tytu? „Z?otej Gitary” za „wybitny wk?ad w ?wiecie sztuk scenicznych”. Wcze?niej tylko jednej artystce przyznano ten tytu? – znakomitej ameryka?skiej piocenkarce country, Joan Baez. I ?ann? francuscy krytycy nazwali: „rosyjska Joan Baez”…
W dziewi?? lat potem spotka?o j? inne ogromne wyró?nienie: otrzyma?a tytu? „Narodowej Artystki Rosji”. Rok pó?niej zacz??a prowadzi? w radiu swój autorski program: „G?os Rosji” – „Od serca do serca”.
Podobnie jak z ca?? S?owia?szczyzn?, ?anna Biczewska od lat zwi?zana jest tak?e silnymi wi?zami uczuciowymi z Polsk?. Wielokrotnie tam koncertowa?a, a w 1980 roku, gdy wybuch?a Solidarno??, w czasie fali strajków by?a w Gda?sku, ?piewa?a dla stoczniowców i kwiatami obdarowa? j? Lech Wa??sa. W tym?e roku zosta?a laureatk? Mi?dznarodowego Konkursu Artystów Estrady w Poznaniu. Nied?ugo potem koncertowa?a w Finladnii, na W?grzech, w Rumunii, Niemczech, Jugos?awii, w repertuarze maj?c pie?ni rosyjskie, religijne, bia?ogwardyjskie, utwory w?asne i Mandelsztama, Pasternaka, Achmatowej, Okud?awy…I ma je do dzi?! W wywiadach podkre?la: „ –Nigdy nie biega?am za pieni?dzmi. Moim zadaniem jest g?osi? wiar?. Bóg tak chce” ?aden ustrój polityczny nie wywar? wp?ywu na to, jak ?piewa i o czym ?piewa .Jej twórczo?? nie by?a lubiana przez w?adze ZSRR, ale zainteresowanie folklorem zawsze istnia?o i ?anna potrafila si? przebi? mimo swej nie skrywanej prawicowo?ci
Sprzeda?a rekordow? ilo?? p?yt w 40 krajach, a jednak nie jest w naskórkowym tego s?owa znaczeniu „modn?” gwiazd? piosenki. ?wiadomie usuwa si? w cie?. Woli mie? popularno?? ponadczasow?, a nie zwi?zan? tylko z sezonow? mod?. Owacyjnie przyjmowa?a j? Ameryka: by? komplet widzów w nowojorskim Madison Square Garden , podobnie jak w Operze w Sydney, w Australii. Podczas wizyty w Rosji o jej nagrania prosili eks-Beatelsi, Ringo Starr i Mick Jagger, który powiedzia? o niej te znamienne s?owa: „?anna jest wysp? prawdziwej, wiecznej sztuki w oceanie wspó?czesnej muzyki”.
Rok temu wyst?pi?a w Gdyni w Hotelu Nadmorskim ?piewaj?c pie?ni starorosyjskie, romanse oraz skomponowane i napisane specjalnie dla niej utwory Okud?awy i W?odzimierza Wysockiego. Patronat honorowy nad koncertem obj?? Prezydent Miasta Gdyni, a ?anna Biczewska ca?y dochód z koncertu przeznaczy?a na Hospicjum ?w. Wawrzy?ca w Gdyni. Tego samego dnia wyst?pi?a z minirecitalem dla podopiecznych gdy?skiego Hospicjum. Artystka ma g??bokie poczucie ludzkiej wspólnoty, potrzeb? solidarnego wspó?uczestniczenia w cierpieniu i rado?ci ?wiata.
Do Kanady przybywa na zaproszenie znanej toronto?skiej ?piewaczki, Ma?gorzaty Maye i Bravo International – Singers on Stage. Spotkanie z legendarn? mistrzyni? ballady odb?dzie si? 11 pa?dziernika w Toronto w Jane Mallett Theatre. W koncercie, zatytu?owanym „Intimately” wyst?pi równie? jej m??, kompozytor, poeta i piosenkarz, Giennadij Ponomariew oraz Ma?gorzata Maye – mezzosopran, przy akompaniamencie zespo?u doborowych muzyków. Dochód z koncertu przeznaczony jest na badania nad epilepsj?, prowadzone na Uniwersytecie Toronto?skim.Nie pierwszy to koncert organizowany przez Ma?gorzat? Maye, z my?l? o wsparciu bada? nad epilepsj? na UofT…W?adze Uniwersytetu kilkakrotnie dzi?kowa?y jej za to.
Mo?na bez przesady powiedzie?: zapowiada si? wielkie wydarzenie artystyczne sezonu, wspania?a uczta duchowa dla toronto?skiej publiczno?ci. ?piew ?anny Biczewskiej dzi?ki swym korzeniom ludowym prze?amuje granice kontynentów i krajów, jest w stanie trafi? do ka?dego, kryje w sobie bowiem przes?anie uniwersalne, wspólne dla sztuki folk na ca?ym ?wiecie. Mówi o odwiecznych sprawach cz?owieka najprostszych i najwa?niejszych zarazem – o jego cierpieniu i rado?ci, nadziejach i rozczarowaniach, d??eniach i spe?nieniach, a nade wszystko o mi?o?ci, która jest sol? ziemi….I wtedy czujemy, ?e tworzymy jedn? ludzk? rodzin?…
Prawdziwa muzyka, ten ponadczasowy j?zyk ludzko?ci jest g?osem silniejszym od s?owa. I od milczenia…
Author: Krystyna Starczak-Koz?owska
Pukaj?c do drzwi nieba…
No i w ko?cu nast?pi?o to d?ugo oczekiwane spotkanie na estradzie ?wiatowej s?awy pie?niarki, ?anny Biczewskiej i toronto?skiej ?piewaczki, Ma?gorzaty Maye. ?anna, otoczona od lat legend? barda rosyjskiej pie?ni, w której o?ywaj? zarówno tradycje ludowe, jak i duch ballad Bu?ata Okud?awy – bliska jest wszystkim, którzy ceni? sobie jej wielki talent i humanistyczne przes?anie. W ci?gu 38-letniej kariery wyda?a 20 p?yt i porozchodzi?y si? one w wielu krajach ?wiata w 40 mln. egzemplarzy! Jej s?awa si?ga lat 70-tych, kiedy podbi?a Rosj?, a potem Europ?, m.in. osiem razy wyst?puj?c, przy pe?nej widowni, w paryskiej Olimpii…Uznanie budzi?a jej dzia?alno?? pacyfistyczna i zawarta w jej postawie cicha niezgoda na nieludzko?? komunistycznego re?imu. Dlatego tak bliska by?a i jest dla niej Polska, która nie podda?a si? tatalitaryzmowi – w czasie Solidarno?ci ?anna ?piewa?a w Gda?sku…A teraz je?dzi do Polski na coraz to nowe tournée.
Mo?e w?a?nie ze wzgl?du na to g??bokie humanistyczne przes?anie Ma?gorzata Maye zaprosi?a j? do swego programu „Intimately Two Hearts”, prezentowanego przez „Singers on Stage” – „Scen? ?piewaków”, której jak?e wymowne motto brzmi: „Through Art to Charity”. Maye znana jest toronto?skiej publiczno?ci nie tylko z pi?knego mezzosopranu, ale i intensywnej kampanii na rzecz walki z epilepsj?, jak? podj??a par? lat temu szukaj?c sponsorów, ?piewaj?c i sama organizuj?c wielkie koncerty z udzia?em gwiazd, których dochód przeznaczony jest na badania nad padaczk? na Uniwersytecie Toronto?skim. Jej syn – najwi?ksza mi?o?? jej ?ycia – dotkni?ty jest t? ci??k? chorob?, co stanowi dodatkowy motor i siln? motywacj? jej pe?nych determinacji dzia?a? na rzecz bada? nad epilepsj?, pog??biaj?cych te? jej powo?anie jako artystki. Dewiz? Ma?gosi jest powiedzenie Jana Paw?a II: „Cz?owiek staje si? wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, czym dzieli si? z innymi”.
Dzielmy si? wi?c pi?knem i dobrem – nadziej?, si?? wewn?trzn?, uczuciem mi?o?ci a tak?e naszym bólem, bo nas, ludzi, ??czy zarówno rado?? jak i cierpienie – dzielmy si? z innymi nasz? odwag? istnienia, poczuciem niepowtarzalnej warto?ci ?ycia i nas samych…Taka by?a wymowa pierwszej cz??ci koncertu, w którym Ma?gorzata Maye wykona?a, utwory w rodzaju: „?zy w niebie” Erica Claptona, który napisa? ten utwór, po tragedii, jak? prze?y? gdy jego 4-letni synek wypad? z 55 pi?tra wie?owca. Zadawa? mu w piosence nieme pytania: ”Czy poznasz mnie, jak spotkamy si? w niebie…? Czy to b?dzie tak samo, jak tu na ziemi…? Wiem, ?e musz? st?d odej?? – czy podasz mi r?k?…?” Utwór dedykowany wszystkim, którzy prze?yli wielkie cierpienie, zwi?zane z utrat? kogo? bliskiego.
Potem by? „Anio?” Sarah Mclachlan. Na skrzyd?ach anio?a odlecisz st?d – od tego smutku, strachu, zm?czenia… – sugeruje piosenka. Nut? optymizmu i rado?ci, jak? daje mi?o??, wnios?o „?ycie na ró?owo” Edith Piaf, która to posta? ?wiatowej piosenki nale?y do szczególnych wzorów i fascynacji Ma?gosi. Wyczu?a to publiczno?? i za niezwyk?? interpretacj? tej piosenki, nagrodzi?a nasz? artystk? szczególnymi brawami.
Jej ?piew g?osi? z du?? si??, ?e po??czeni mi?o?ci? do muzyki, a równie? potrzeb? pomagania innym mo?emy czu? wspania?? ludzk? solidarno??, bo muzyka ??cz?c nas pomaga przej?? nad tym, co nas ró?ni. A ju? w s?owie wst?pnym Ma?gosia wytworzy?a bardzo osobist? wi?? z widzami mówi?c szczerze do publiczno?ci, jak do swoich bliskich – o cierpieniu Tomka, jej 21-letniego syna, n?kanego od 10 lat niekontrolowanymi atakami epilepsji. Mówi?a to w imieniu 300 tysi?cy chorych na epilepsj? w Kanadzie i milionów chorych na ?wiecie. St?d jej song: „Nie poddawaj si?” Petera Gabriela: – „masz w nas przyjació?, mo?esz na nas polega?, jeste?my dumni z ciebie, znajdziesz spokój…”
Wspólnie z ?ann? Biczewsk? Ma?gorzata Maye wykona?a na zako?czenie I cz??ci koncertu s?ynny protest song Peeta Seegera: „Gdzie s? kwiaty z tamtych lat…za?piewany po polsku, rosyjsku, niemiecku i angielsku. Nieodmiennie, przez pokolenia, kolejne wojny maj? swe tragiczne ?niwa i kwiat ch?opców m?odej generacji spoczywa na cmentarzach…Dlaczego zagadzamy sie na to…? Pytanie to nurtuje ludzko?? przez wieki od zarania dziejów… St?d ostatnia piosenka Ma?gosi przed przerw?: „Knocking on Heaven’s door”- „Pukajac do drzwi nieba” Boba Dylana, wykonana ze szczególn? ekspresj?…
?anna wesz?a na estrad? z gitar?, w czarnej sukni, promienna, z towarzysz?cym jej wokalist? – poet? i gitarzyst?, prywatnie m??em, Gennadim Ponomariewem – i od razu, dzi?ki swej niezwyk?ej osobowo?ci, zaw?adn??a scen?, doborem repertuaru wprowadzaj?c w g??b prze?y? rosyjskiej duszy. By?a przy tym niezwykle naturalna, ciep?a, bezpo?rednia. ?piewa?a stare rosyjskie ballady, romanse, których jest niezrównan? interpretatork?. Zacz??a od Bu?ata Okud?awy, którego uwa?a za swojego mistrza. Jeszcze b?d?c na studiach, gdy us?ysza?a w jego wykonaniu „Matuszk?” – jak zaaran?owa? t? niepowtarzaln? melodi? z akompaniamentem gitary – postanowi?a, ?e ona te? b?dzie ?piewa? z gitar? i tak gra do dzi?…Szczególne wra?enie wywo?a?a wykonana przez ni?, bardzo znana w Polsce, jego „Modlitwa”, dedykowana niegdy? przez autora Agnieszce Osieckiej. Potem widownia skandowa?a w rytm „Trzech milosci” Okud?awy, piosenki równie? w Polsce niezwykle popularnej: pierwsz? mi?o?? prze?ywasz spontanicznie, druga uczy ci? ?ycia, „a ta trzecia gdy w drzwiach przekr?ca klucz, to walizki ma spakowane ju?”. Point? tego poetyckiego utworu jest jednak ponure, niezatarte pi?tno dwóch ?wiatowych wojen – I-szej i II-ej – a co z widmem „tej trzeciej”, gro??cej ?wiatu…?.
Nie zabrak?o i dostojnego „Bradiagi”, a tak?e pie?ni bia?ogwardyjskch czy tradycyjnej pie?ni kozackiej: „Kocham, bracia, kocham”, ale najwi?cej us?yszeli?my starych rosyjskich romansów, pe?nych zadumy i refleksji, mówi?cych o cz?owieczej t?sknocie i niespe?nionych uczuciach, prze?ywanych na bezbrze?nych obszarach dawnej Rosji. „Zawia?o ci? ?niegiem Rosjo”, „P?onie, p?onie moja gwiazda”, „Odejd?, nie ogl?daj si?”, ”Nie odchod?”…. Mowa w nich o przez los podyktowanych rozstaniach, st?d wiele nostalgii, a czasem i my?li o ?mierci. ?anna wykonywa?a je z jak?? wielk? wewn?trzn? si??, rzek?abym „po m?sku”, unikaj?c w ten sposób taniego sentymentalizmu, a wydobywaj?c g??bi? odwiecznej ludzkiej t?sknoty za prawdziw? mi?o?ci?. Nastrój by? doprawdy wyj?tkowy: na scenie p?on??y ?wiece, b?yska?y odbitym ?wiat?em samowary, zmienia?y si? barwy nastrojowej scenografii Joanny D?browskiej, jarzy?y si? pie?ni…Wielokrotnie artystka bisowa?a.
Dzi?kowa?a te? za niezwyk?? serdeczno?? polskich domów, w których by?a goszczona podczas pobytu w Toronto, a Bogdanowi ?ab?ckiemu, który organizowa? ca?ej towarzysz?cej jej ekipie, przyby?ej z Moskwy, czas wolny w Toronto – dedykowa?a podczas pierwszego koncertu dwie piosenki.
Spyta?am ?ann?, które z pie?ni, ?piewanych „intimately” w Jane Mallett Theatre, uwa?a za najwa?niejsze? Odpowiedzia?a bez chwili zastanowienia, ?e pie?ni mnicha Romana. Ten stary, klasztorny mnich, odwiedzaj?cy ich od czasu do czasu w Moskwie, z którym oboje z m??em zaprzyja?nieni s? od 1992 roku – uprawia poezj? najwy?szego lotu. ?anna podarowa?a mu swoj? gitar?, uznaje bowiem jego wielki talent, dzi?ki któremu mnich Roman widzi ?wiat tak pi?knym, jakim go Bóg stworzy?, co dla nas, grzeszników cz?sto jest niedost?pne…Rzeczywi?cie pie?ni to niezwyk?e, w których odbija si? ca?a niedo?cigniona uroda ?wiata. ?anna wykona?a je z du?? doz? sciszonego liryzmu. Oto „Bia?a noc”, w której czujemy niemal namacalnie, jak oddycha noc? nieska?ona natura. Podobnie w drugiej pie?ni pt. „?piewa? s?owik” – s?owiczy ?piew nie tylko pot?guje urod? ?wiata, ale pomaga nam, ludziom zrozumie? istot? ?ycia. Z kolei „Rodnik”- to pie?? o jesieni. Mnich Roman maluj?c w niej przeci?ty lotem ?urawi senny, jesienny, niemal impresjonistyczny pejza? z bia?ym ko?cio?em, cmentarzem i wiosk? spowit? w barwy opadaj?cych li?ci, mówi do ka?dego z nas: obserwuj?c ten cud istnienia mo?esz spokojnie zaduma? si? nad rytmem mijaj?cych pór roku i cicho zap?aka?, a ?lady ?ez zmyje deszcz …
Przyznam, ?e pie?ni te wywar?y na mnie ogromne wra?enie swym najczystszym liryzmem w?a?nie. Dowiedzia?am si? od ?anny, ?e utwory ?wi?tobliwego mnicha maj? te? moc lecznicz?, o czym poinformowa?a j? oficjalnie ordynatorka szpitala onkologicznego w Moskwie. By?o kilka wypadków uzdrowie? chorych, zas?uchanych w jego pie?ni w tym?e szpitalu, czego lekarze nie umiej? wyt?umaczy?. Te pie?ni uzdrawiaj? dusz? i cia?o, bo jednaj? z Bogiem.
Z pie?niami Romana wi??e si? filozofia ?yciowa Biczewskiej, której musimy po?wi?ci? s?ów par?, artystka ta ma bowiem nie tylko wyjatkowy charyzmat, ale i poczucie misji, chcia?aby mianowicie przemienia?, „przepromienia?” ludzi, prowadz?c ich w kierunku dobra. A dobrem mo?e by?, wed?ug niej, jedynie ?ycie zgodne z Bogiem. W 1982 roku ?anna przyj??a chrzest, – i to odmieni?o jej ?ycie. Odt?d jest g??boko przekonana, ?e nasze szcz??cie na ziemi zwi?zane mo?e by? tylko z wype?nianiem woli Bo?ej. Sztuk? traktuje jako s?u?b?. Kocha? sw? ziemi?, Boga i o tym ?piewa? – to jej prawdziwe powo?anie. Wyrazi?a rado??, ?e koncert w Jane Mallett Theatre odby? si? w Dzie? Dzi?kczynienia – ca?e nasze ?ycie winno by? nieustannym dzi?kczynieniem Stwórcy za rozliczne dary, jakie otrzymali?my…
W drugiej cz??ci koncertu obie artystki wykona?y wspólnie „Kumbaya” – spiritualny song, b?d?cy w istocie modlitw? do Boga.
Ale wró?my do innego nurtu omawianego koncertu, jakim by?o nawi?zanie do folkloru, starych ludowych pie?ni, które kiedy? przynios?y pie?niarce s?aw?, wiemy przecie?, ?e stworzy?a swój w?asny styl – „rosyjski country folk”. Koncert nie móg?by oby? si? bez pie?ni folklorystycznych ?anny, ?piewanych z ludowym temperamentem, zw?aszcza takich, jak: „O, mój synku”, „Tuman”, „Katarynka” , „Oj, da ne wieczer”.
W drugiej cz??ci koncertu posz?a jej w sukurs Ma?gorzata Maye. Przepi?knie brzmia? w jej wykonaniu maj?cy swój ludowy rodowód „Kujawiak” Henryka Wieniawskiego – uderza?a zarówno skala g?osu jak i ?wie?o?? wykonania, a nam, którzy dobrze znamy Mazowsze, wyczarowa?a artystka przed oczami tamtejszy pejza? ze ?wistaj?cym w uszach mazowieckim wiatrem…
G??bokie wra?enie na publiczno?ci wywo?a?a pie?? Rachmaninowa „Polubi?a ja” o ludowym rodowodzie i niezwyk?ej melodyce. Zabrzmia?a przejmuj?co i dramatycznie w wykonaniu Ma?gosi, która wydoby?a tragizm losu m?odej dziewczyny. Ciekawym sposobem aran?acji by?o powi?zanie melodii tej pie?ni z „Summertime” Gershwina. Towarzysz?cy Ma?gosi kwartet doborowych muzyków w sk?adzie: fortepian, gitara, kontrabas, perkusja zacz?? intonowa? „Summertime” – i artystka wplot?a w ten motyw melodi? „Polubi?a ja”. By?o to sugestywne i celowe: obie pie?ni, oparte na folklorze z odleg?ych geograficznie, kulturowo i j?zykowo ?róde?, nios? w sobie t? sam? zawarto?? uczuciow?. ??czy je humanizm, pierwiastek ludzki. I dlatego – tak daleko, a tak blisko…
Spotka?y si? na estradzie dwie kobiety z pasj? i pos?annictwem! W dodatku jedna z nich, mianowicie Ma?gorzata Maye – z ogromnym talentem organizacyjnym: przecie? ona sama zorganizowa?a te wielkie dwa koncerty dla wielokulturowej publiczno?ci kanadyjskiej, wype?niaj?cej dwukrotnie po brzegi sal? Jane Mallett Theatre. Robi?a wszystko jako producent, impresario, re?yser, osoba zdobywaj?ca sponsorów, decydowa?a o formie i tre?ci plakatu, ulotek i programu i – a teraz pojawia?a si? na scenie jako prowadz?ca koncert i wykonawczyni w jednej osobie!.
Obdarzone iskr? Bo?? obie artystki przez ca?y czas wype?nia?y sob? scen? w jakim? magicznym porozumieniu z widowni?. Koncert zbli?al si? ju? ku ko?cowi. Ma?gosia wykona?a jeszcze „Imagine” Johna Lennona o tym, i? warto sobie wyobrazi?, jak kiedy? ?wiat móg?by ?y? w pokoju i braterstwie.. Nast?pnie poprosi?a na scen? prof. Mac Burnhama, kieruj?cego Programem Bada? nad Epilepsj? na Uniwersytecie Toronto?skim i wr?czy?a mu, podobnie jak w zesz?ym roku, po zako?czeniu zorganizowanego i prowadzonego przez ni? wielkiego koncertu pt. „Podejd? troch? bli?ej” – czek na rzecz prowadzonych bada?. Warto przypomnie?, ?e pomi?dzy koncertami nasza artystka równie? zajmuje si? szukaniem sponsorów i funduszy na ten cel, czym zas?u?y?a si? U of T.
Nie by?o wi?c przesady w wyst?pieniu kanadyjskiej pos?anki do parlamentu prowincjonalnego, Cheri DiNovo, która prezentuj?c Ma?gorzat? Maye przed rozpocz?ciem koncertu „Intimately Two Hearts” powiedzia?a: „It is very fitting, that we have candles on the stage, because, Margaret, You are a light, not only to all of those who suffer from epilepsy, but to the artistic community, to our community, really, You are a light to the polish community, You are our light Margaret…”
A przemawiaj?ca równie? przed rozpocz?cim koncertu pos?anka do parlamentu federalnego, Peggy Nash, zapewni?a, ze b?dzie pracowa? nad zorganizowaniem zaproponowanego przez Ma?gorzat? Maye „Dnia Epilepsji” w parlamencie kanadyjskim.
Na koniec Ma?gosia za?piewa?a w imieniu nas wszystkich, nie tylko chorych i cierpi?cych, piosenk? Bena Kinga „Stand by Me”. A w powodzi kwiatów, jakimi na scenie zosta?y obdarowane obie artystki, wyró?nia? si? bukiet bia?ych ró?, wr?czony jej przez syna Tomka.
A nawi?zuj?c do tytu?u ostatniej pie?ni – wszystko ogranicza si? do tego prostego stwierdzenia: „b?d? przy mnie” – ca?e nasze poczucie bezpiecze?stwa tu na ziemi, wynik?e z nie zast?pionej niczym innym potrzeby ludzkiej wspólnoty…
Author: Krystyna Starczak-Koz?owska
IN COMPETITION WITH ANGELS …
It was like entering the realm of pure beauty, that July concert at the Isabel Bader Theatre! In the course of this great artistic event we could not help but think that perhaps idealists were right in believing that beauty could save the world.
As the meaningful title Come a Little Closer… for a Jazz Journey promised, Margaret Maye sang typical jazz pieces, as well as Polish folk songs turned to jazz and classical compositions in jazz arrangement. Maye considers herself an eclectic singer, a vocalist that practises a wide range of styles. She relies on her classical singing education, but is thrilled to introduce modern ways of interpretation, to practise crossover combinations of styles and genres, pointing out that it has always been the freedom to experiment and develop one’s creative powers that highlighted art.
She began with the intimate jazz song Come a Little Closer, the title piece of the concert, which was followed by the eloquent Rosemary’s Lullaby by Krzysztof Komeda. Her beautiful clear mezzo-soprano was coloured by comtemplative tones that brought the mood of poetic reflection about the world (as poetry is a kind of music, and conversely). This mood was evoked by each of her appearances, and thus everyone remained constantly eager to listen to her, realising what soul-felt depth there was to her art. And she appeared before the packed audience frequently as she also took on the task of hosting the concert, which she did with competence and charm, presenting and interacting with the two jazz stars, magnificent vocalists Marek Balata and John Alcorn, and graciously letting them in turn reign onstage to the delight of the enthusiastic listeners.
One could feel that Maye was expressing herself totally in her music, and everyone was carried away with her joy in it. In a masterly way she rendered the entire allure of the well-known vocalize Aria Cantilena from the Bachianas Brasileiras by Heitor Villa-Lobos, combining elements of Bach’s musical style with Brasilian local colour and jazz arrangement. Beautiful and interesting effects were brought in by her interpretation of the aria Yo soy Maria from Operita Tango by the Argentinian composer Astor Piazolla who revolutionized the traditional tango. Margaret fully expressed the temperament and sensuality of the aria, its sizzling fire, mutiny, and passion. She sang it, her voice at full power of operatic emission, in a way that could be called classical, with the ensemble adding elements of both jazz and the tango which amalgamated into a surprising synthesis of the three musical genres. All this in the inimitable atmosphere her singing always releases! Finally, there came the two familiar folk songs to the words of Mira Zimi?ska Shut-shut and Two Little Hearts, which she executed in jazz arrangement; their enchanting melodiousness, the quintessence of the Polish spirit intact in spite of the modern packaging, won the hearts of the multinational public.
Perhaps Margaret is indeed right when pointing out that to find the true sunny side of life one must rely on understanding, love, forgiveness, and positive actions to help others. Discovering bright colours in the struggle of good and evil, and good feelings within oneself, one can open up not only in singing.
***
The main star of the evening was Marek Ba?ata, the leading Polish jazz vocalist, and one of world‘s top jazz singers. He has been performing on the best stages of the world for years, attaining incontestable perfection which he once more confirmed at Isabel Bader Theatre. He presented outstanding scat improvisations, using his voice with an instrumentalist’s approach, applying its full range from tenor to falsetto soprano. He performed both his own original compositions and standard ones. The audience was enraptured by his transcriptions of Chopin’s Prelude E-minor and Etude F-minor as well as his own composition Under Frederic’s Tree. As an actor, he manifested a great sense of humour in Hulanka (Drinking Song). And it was a rare surge of emotion that he evoked with the Konieczny and Niemen songs Strange Is This Worldand
Reminiscence, which in his interpretation became some of the climactic points of the extraordinary evening, making us realise that true art is a continuous communion with life. Finally, the main message of the concert that only love brings a true awakening of man was spelled out in the duet song to the words of Jaros?aw Iwaszkiewicz Before Spring Comes, performed by Ba?ata together with Margaret Maye.
Ba?ata did his utmost, totally enchanting the audience which awarded
him with a standing avation. It was also easy to notice that his supreme professionalism won him the highest respect of the accompanying musicians, who represented a high degree of professionalism themselves (especially magnificent was John MacLoad in his trumpet solos). Ba?ata knew how to make them concentrate, keeping the closest contact with them at all times, conducting and co-performing. An uninterrupted dynamic and creative interaction between him and the musicians continued throughout the concert.
Another important guest star of the concert was the well-known and loved by Canadian audiences John Alcorn, one of the top jazz vocalists, repeatedly nominated for the Best Male Vocalist of the Year title, and in 1999 named the Best Male Jazz Vocalist in the National Jazz Awards celebration. To great applause of the audience, he sang a number of cult jazz pieces of Cole Porter, including a rendering with especial bravura and temperament of the standard Too Darn Hot. Margaret also invited the Canadian to sing in duet with her the song of one of the greatest living composers of the world, Michel Legrand, What Are You Doing with the Rest of Your Life.
In the finale, the three vocalists sang together the standard You’ve Got a Friend, and this Carol King composition ended the concert with a strong optimistic message. The audience acclaimed the artists with a long standing ovation.
The honorary patronage over the concert was held by the Consul General of the Republic of Poland in Toronto, Dr Piotr Konowrocki, and a number of Canadian politicians from the federal and provincial government sent congratulatory letters with thanks to Margaret Maye for organizing this event in support of the University of Toronto Epilepsy Research Programme. A concert at such level of excellence greatly contributed to enhancing the image of the Polish nation and its cultural and artistic achievements among the Canadians and listeners of various other ethnicities, many of whom attended the concert at Isabel Bader Theatre along with their Polish friends.
***
It is only fair to point out that Margaret Maye is active not only in arts, but also in social causes, particularly those concerning health and environment. The great musical event described here, along with its artistic ambitions, had a higher aim, that of aiding the fight against the dangerous and still insufficiently researched disease, epilepsy. The idea was Margaret’s, who subsequently for about a year put in long hours, acting as the main organizer, producer and manager of the event. The idea evolved from her long-time cooperation with organizations such as Epilepsy Ontario, Epilepsy Toronto and Epilepsy Research Programme at the University of Toronto. She set her mind on raising funds for epilepsy research, and she realised her objective! Thanks to her unsparing endeavours, as well as to numerous sponsors, volunteers, supporters and concert ticket buyers, Margaret could, at the end of the concert, hand a cheque for 4,185 dollars to Dr W. M. Burnham, Director of the Epilepsy Research Programme at the University of Toronto. And she announced that this action would be continued.
At the Isabel Bader Theatre on July the 7th, we witnessed something that can only be described as catharsis: all who in any way participated in this event – musicians, organizers, sponsors, volunteers, the audience – celebrated the great feeling of human unity. They had approached something of vital importance in life, both through the contact with the universal genius of music and through the satisfaction that the acquired income would hopefully bring the positive result of research closer.
It was not only an artistic experience, somehow elating and healing for all of us who participated. We all came closer to good and love. And love feeds on music, as Shakespeare pronounced.
Author: Krystyna Starczak-Koz?owska
Translated by: Krzysztof Zarzecki
Z anio?ami w zawody…
By?o to jak wej?cie w czyst? krain? pi?kna… Podczas lipcowego koncertu w Isabel Bader Theatre, który stanowi? wielkie wydarzenie artystyczne , nie raz u?wiadamiali?my sobie, ?e mo?e maj? racj? ideali?ci twierdz?c, i? pi?kno zbawi ?wiat…
Koncert nosi? znamienny tytu? „Come a Little Closer…for a jazz journey” i Ma?gorzata Maye ?piewa?a utwory czysto jazzowe, ludowe utwory polskie w aran?acji jazzowej, a tak?e utwory klasyczne w opracowaniu jazzowym. Maye uwa?a si? za ?piewaczk? eklektyczn?, wokalistk? o szerokim zakresie . Ma du?y respekt wobec wykszta?cenia w klasycznym ?piewie, ale z ch?ci? wprowadza bardziej wspó?czesne style, ch?tnie uprawia „crossover”, przekraczanie stylów i gatunków, jako ?e wolno?? aspiracji i twórczo?ci zawsze przy?wieca?a sztuce…
Zacz??a znamiennym jazzowym songiem: ”Come a Litlle Closer…”, a potem wymown? „Ko?ysank? Rosemary” Krzysztofa Komedy. Jej pi?kny, czysty mezzosopran niós? w sobie zabarwienie refleksyjne wywo?uj?c nastrój poetyckiej zadumy nad ?wiatem (bo poezja jest rodzajem muzyki i na odwrót) I tak by?o za ka?dym jej pojawieniem si? – ci?gle chcia?o si? jej s?ucha?, wyra?nie dawa?o si? odczu?, ?e ?piewaczka w ostatnim czasie ogromnie wzbogaci?a kunszt artystyczny przydaj?c g??bi swej sztuce .Zjawia?a si? na scenie cz?sto, podj??a bowiem równie? trud prowadzenia koncertu, co czyni?a z wdzi?kiem i znawstwem, ale wiele miejsca pozostawi?a dla dwóch pozosta?ych wspania?ych artystów: Marka Ba?aty i Johna Alcorna. Ka?dy z nich mia? prawdziwe pole do popisu i odpowiedni czas, by wyrazi? siebie przy wype?nionej sali i ogromnym entuzjazmie publiczno?ci.
Czu?o si?, ?e Maye wypowiada si? w wykonywanej przez siebie muzyce bez reszty. I nam udziela?a si? rado?? bycia z ni? w tej muzyce…W sposób mistrzowski odda?a urok bardzo znanej wokalizy: „Bachianas Brasilieras” Heitora Villa-Lobos, ??cz?cej elementy muzyki Bacha, rodzimy koloryt brazylijski i jazzowe zabarwienie. Ciekawe i pi?kne efekty da?a równie? w jej interpretacji aria „Yo soy Maria” z „Operity Tango” argenty?skiego kompozytora Astor Piazolla, reformatora tradycyjnego tanga. Ma?gosia odda?a niezwyk?? sensualno?? tej arii, w ktorej zawarty jest temperament, ogien, bunt, gor?ca krew. Za?piewa?a j? przy pe?nej emisji g?osu, w sposób rzek?abym klasyczny, podczas gdy orkiestra doda?a elementy jednocze?nie jazzu i tanga, tworz?c zaskakuj?c? syntez? trzech gatunków muzycznych. I zawsze ta niepowtarzalna atmosfera, jak? wprowadza? jej ?piew… Znane ludowe pie?ni do s?ów Miry Zimi?skiej: „Cyt, cyt” i „Dwa serduszka” wykonane przez ni? w jazzowej aran?acji podbi?y publiczno?? kanadyjsk? sw? urokliw? melodyk?, kwintesencj? polsko?ci, a przy tym brzmia?y bardzo nowocze?nie.
Chyba ma racj? Ma?gosia uwa?aj?c, ?e odnale?? t? jedynie wa?n?, s?oneczn? stron? ?ycia pomaga wyrozumia?o??, kochanie, przebaczenie, wszelka dzia?alno?? pozytywna, pomaganie innym. W walce dobra ze z?em odkrywa? kolory zdrowe, w sobie – uczucia…Wtedy mo?na ca?kowicie otworzy? si? nie tylko w ?piewie…
G?ówn? gwiazd? wieczoru by? Marek Ba?ata – wiod?cy polski wokalista jazzowy ze ?cis?ej czo?ówki ?wiatowego jazzu. Od lat koncertuje na najlepszych estradach ?wiata dochodz?c do prawdziwej i niezaprzeczalnej perfekcji. Klasa tego artysty potwierdzi?a si? w Isabel Bader Theatre. Zaprezentowa? znakomite improwizacje scatem, tworz?c instrumentalne brzmienia od tenora do falsetowego sopranu. Wykonywa? swoje w?asne oryginalne kompozycje, ale równie? standardy. Zachwyt publiczno?ci wywo?a?y jego transkrypcje utworów Chopina (Preludium E-mol, Etiuda F-mol) i w?asna kompozycja pt. „Pod drzewem Fryderyka”. Od strony aktorskiej pokaza? si? z duzym poczuciem humoru w pie?ni Chopina „Hulanka”. A wielkie wzruszenie wywo?a? piosenkami Koniecznego i Niemena. „Dziwny jest ten ?wiat” i „Wspomnienie” w jego interpretacji nale?a?y do kulminacyjnych momentów tego niezwyk?ego wieczoru daj?c nam odczu?, ?e prawdziwa sztuka – to ci?g?e jednanie si? z ?yciem. Z kolei duet do s?ów Iwaszkiewicza „Nim przyjdzie wiosna”, wykonany przez Ba?at? razem z Ma?gorzat? Maye zawiera? g?ówne przes?anie koncertu: prawdziwym przebudzeniem cz?owieka mo?e by? tylko mi?o?? …
Ba?ata da? z siebie wszystko i ca?kowicie zapanowa? nad publiczno?ci?, która urz?dzi?a mu wielk? owacj? na stoj?co podczas jego wyst?pu. Mo?na by?o zauwa?y?, ?e swym g??bokim profesjonalizmem zdoby? te? ogromny szacunek i respekt towarzysz?cych muzyków , z których ka?dy reprezentowa? wysoki stopie? fachowo?ci (wspania?e by?y zw?aszcza popisy tr?bki Johna MacLoada!). Zmobilizowa? ich wszystkich i skoncentrowa? w najwy?szym stopniu stale b?d?c z nimi w bardzo bliskim kontakcie, dyryguj?c, ?ywo wspó?pracuj?c…Mi?dzy muzykami na scenie a Ba?at? bez bez przerwy trwa?a dynamiczna, twórcza interakcja.
Równie? wa?nym go?ciem koncertu by? znany i kochany przez kanadyjsk? publiczno?? John Alcorn, jeden z czo?owych wokalistów jazzowych , który wielokrotnie nominowany by? na Wokalist? Roku, a w 1999 roku otrzyma? tytu? „Najlepszy Wokalista Jazzowy”, przyznany przez National Jazz Avards. Przy ogromnym aplauzie s?uchaczy ?piewa? on wiele kultowych pozycji jazzowych Cole Portera, a szczególnie brawurowo, z wielkim temperamentem wykona? standard: „Too Darn Hot”, który wywo?a? ?ywio?ow? reakcj? publiczno?ci. A wcze?niej Ma?gosia zaprosi?a tego Kanadyjczyka do wspólnego wykonania piosenki jedngo z najwybitniejszychch na ?wiecie ?yj?cych komozytorów, Mischela Legranda, reprezentuj?cego najlepsze tradycje europejskie – w duecie za?piewali razem : „Co robisz z reszt? swojego ?ycia…?” „What are you doing the rest of your life”
Na zako?czenie trójka artystów stworzy?a tercet i standard „You’ ve got a friend” Carol King zamkn?? koncert silnym akcentem i optymistycznym przes?aniem. Publiczno?? zgotowa?a artystom d?ug? owacj? na stoj?co.
Honorowy patronat nad imprez? obj?? Konsul Generalny RP w Toronto , dr Piotr Konowrocki. Wielu polityków kanadyjskich z rz?du federalnego i prowincjonalnego przes?a?o listy gratulacyjne i podzi?kowania za pomoc okazan? przez Ma?gorzat? Maye na rzecz bada? nad epilepsja? na UT. Na pewno koncert na takim poziomie kszta?tuje wizerunek naszego narodu, jego kultury i sztuki w oczach Kanadyjczyków, którzy obok Polaków przybyli t?umnie do Isabel Bader Theatre.
Ma?gosi? May pasjonuj? bowiem nie tylko cele artystyczne, lecz tak?e spo?ecznikowskie – ochrona ?rodowiska i zdrowia . Omówiony wy?ej niezwyk?y koncert „Come a Little Closer…for a jazz journey”, którego byli?my ?wiadkami w Isabel Bader Theatre – to wielka impreza muzyczna, której przy?wieca? cel wy?szy – jego dochód przeznaczony by? na walk? z gro?n? i wci?? ma?o znan? chorob?, jak? jest epilepsja.
Sam pomys? takiej g?ównej idei koncertu rzuci?a Maye, która potem przez par? miesi?cy dwoi?a si? i troi?a b?d?c g?ównym organizatorem, producentem i jednocze?nie menagerem imprezy. By? to wynik jej sta?ej wspó?pracy z takimi organizacjami jak Ontario Epilepsy, czy Epilepsy Research Program na Uniwersytecie Toronto?skim. Postanowi?a walczy? o dofinansowanie bada? nad epilepsj? na U T – i dopi??a swego!
Dzi?ki jej ofiarnej akcji, a takze sponsorom, wolontariuszom, licznym osobom, które wspar?y fundacj?, czy kupi?y bilety – pod koniec koncertu Ma?gosia wr?czy?a W.M. Burnhamowi, dyrektorowi Programu Bada? nad Epilepsj? na Uniwersytecie Toronto?skim czek w wysoko?ci 4.185 dol. Zapowiedzia?a, ?e akcja b?dzie kontynu?owana…
7 lipca w Isabel Bader Theatre zdarzy?o si? co?, co nosi nazw? katharsis – wszyscy, którzy brali jakikolwiek udzia? w tej wielkiej imprezie – muzycy, organizatorzy, sponsorzy, wolontariusze, publiczno?? – ?wi?towali poczucie ludzkiej wspólnoty. No có?, podeszli troch? bli?ej do czego? w ?yciu bardzo wa?nego – zarówno poprzez kontakt z uniwersalnym j?zykiem muzyki jak i ?wiadomo??, ?e uzyskany dochód pozwoli przybli?y? pozytywne wyniki bada? .
To by?o prze?ycie nie tylko artystyczne – w jaki? sposób uzdrawiaj?ce dla nas wszystkich. Podeszli?my bli?ej do dobra i mi?o?ci. A mi?o?? karmi si? muzyk?, jak zauwa?y? Szekspir.
Author: Krystyna Starczak-Koz?owska
Podejd? troch? bli?ej…
Zacz??o si?, jak zwykle, od rodzinnego domu we Wroc?awiu – mama i ciocia ?adnie ?piewa?y, muzyka zawsze w nim brzmia?a… Ma?gosia, jak pami?ta, ?piewa?a od zawsze…A z uroków dzieci?stwa szczególnie zapami?ta?a dom babci w Jaworze, w?a?ciwie okaza?? will? z ogrodem, pe?nym s?odkich owoców i smakowitych warzyw, gdzie napawa?a si? bujn? ro?linno?ci? i ta mi?o?? do natury przejawia si? do dzi? sp?ecznikowsk? pasj?, aktywnym udzia?em w ruchu ochrony ?rodowiska, a zw?aszcza zdrowia….
Gdy w szkole podstawowej nauczyciel muzyki kaza? wsta? i za?piewa?, niespodziewanie dla siebie samej za?piewa?a g?o?no i mocno. Ale dopiero w ?redniej szkole po raz pierwszy w pe?ni us?ysza?a swój w?asny g?os – za spraw? nauczyciela ta?ca, muzyki i emisji g?osu. W Gdyni, gdzie si? uczy?a, chodzi?a na prywatne lekcje ?piewu do prof. Józefa Muszy?skiego, a by? to wspania?y tenor, zatrudniony w tutejszym Teatrze Muzycznym. Umia? podczas lekcji wytworzy? atmosfer?, w której m?ody cz?owiek móg? si? otworzy?, nie wstydzi? si?, uwolni? i wydoby? g?os – to pi?kno ukryte gdzie? w krtani…Pe?ne zaufanie, jakie wywo?ywa? ten artysta, pozwala?o odda? si? w ?piewie ca?kowicie….
Ma?gosia ju? w szkole ?redniej ?piewa?a w ró?nych zespo?ach m?odzie?owych, np. w stylizowanym zespole ludowym „Dalmor”. Studiowa?a w Studium Wokalno-Aktorskim Teatru Muzycznego w Gdyni oraz w Akademii Muzycznej we Wroc?awiu. Mile wspomina prof. Halin? Mickiewiczówn?, uczennic? Ady Sari oraz prof. Macieja Witkiewicza, wnuczka Witkacego (który obecnie wspó?pracuje z Pendereckim, wykonuje jego utwory), a tak?e jego ?on?, ?piewaczk?, Jadwig? Godulank?. Dyplom w dziedzinie aktorstwa zda?a po trzecim roku studiów – na pi?? z plusem, a przecie? w sumie studiowa?a aktorstwo 5 lat, bo w Gdyni w Studiu Wokalno-Aktorskim Teatru Muzycznego uczy?a si? te? dwa lata sztuki scenicznej – wiersza, prozy, monologu, scen aktorskich, dykcji pod kierunkiem takich wybitnych aktorów Teatru „Wybrze?e”, jak Henryk Bista…
A by?y to pi?kne lata 80-te…Z Polski wynios?a, g??boko wpojon? przez rodzin?, niemal organiczn? potrzeb? etyki. Przyczyni? si? do tego zw?aszcza przyk?ad dziadka ze strony mamy, Jana Juchniewicza, niezapomnianej postaci jej dzieci?stwa – absolwenta Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, wieloletniego dyrektora i nauczyciela na Ziemiach Odzyskanych j?zyka polskiego, ?aciny, francuskiego. Rodowód wile?ski mamy zawsze uwa?a?a za swe najlepsze dziedzictwo…
W 1989 roku przysz?a emigracja do Kanady, poprzedzona dwuletnim pobytem w Niemczach. Mia?a 2-letnie dziecko, nie mog?a i?? do pracy. Nie zna?a wprawdzie j?zyka angielskiego, ale mia?a w sobie determinacj? niezw?ocznego dzia?ania w nowym kraju, sprostania sytuacji. Przeczyta?a od deski do deski Polski Przewodnik Handlowy i znalaz?a wiadomo?? o koncertach Macieja Ja?kiewicza. Jej pi?kny mezzosopran bardzo go zainteresowa?, za miesi?c ju? ?piewa?a w stworzonej przez niego Musica Antigua Vocal Ensamble. Malgorzata uwielbia muzyk? oratoryjn? i wykonywa?a partie oratoryjne w Stabat Mater Pergolesiego, “Mesjaszu””Handla, „Reguiem” Mozarta, „Glorii” Vivaldiego, „Mszy d-moll” Haydna, „Magnifikacie” Bacha, „Te Deum” Kurpi?skiego.
Przez Kongres Polonii Kanadyjskiej zaproszona zosta?a do udzia?u w Koncercie Jubileuszowym KPK w Hamiltonie gdzie te? mia?a wyst?py. I tak od szeregu lat zwi?zana jest z Polsko-Kanadyjskim Towarzystwem Muzycznym, Polskim Teatrem Muzycznym, Toronto Simfonietta…
W 1992 roku nawi?za?a wspó?prac? z Salonem Poezji, Muzyki i Teatru – i tu jej aktorski rozwój znalaz? najbardziej odpowiednie warunki. Maria Nowotarska, do?wiadczona i utalentowana polska aktorka, re?yserka o silnej osobowo?ci, by?a dla niej wspania?ym opiekunem artystycznym. Trzyma?a zespó? mocn? r?k?, ale jako osoba prowadz?ca pozostawia?a du?o miejsca na inicjatyw? wykonawców. Wymagania, jakie stawia?a, by?y zawsze silnym wyzwaniem, ale aktor nigdy nie by? pozostawiony samemu sobie. Artysta rozwija si? przez prac? na scenie i to dojrzewanie artysty dokonywa?o si? w Ma?gosi dzi?ki Salonowi na roboczo – od przedstawienia do przedstawienia.
Niezapomniane s? dla niej widowiska s?owno-muzyczne, autorstwa Marii Nowotarskiej, w których uczestniczy?a, ?eby przypomnie? chocia?by realizacj? po?wi?con? Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, gdzie wyst?pi?a w repertuarze Hanki Ordonówny. W przedstawieniu „Krasicki – ksi??? poetów” ?piewa?a arie W. Glucka i A. Mozarta, a piosenki J. Abramowa – w widowisku, b?d?cym benefisem tego zas?u?onego pisarza, dramaturga i autora popularnych w Polsce piosenek.
Dobrze czu?a si? w tym repertuarze, opartym cz?sto na muzyce mi?dzywojennej i kabaretowej. Piosenka kabaretowa – to by?o dla niej co? nowego. W Polsce ?piewa?a te? jazz, ale komediowy genre odkry?a w sobie dopiero w Salonie Poezji, Muzyki i Teatru. Zrozumia?a, ?e mo?e by? te? aktork? charakterystyczn?. Rozszerza?a wi?c swój repertuar liryczny, komediowy, charakterystyczny, jazzowy – i to by?a pe?nia.
Na przestrzeni lat wiele w tym wzgl?dzie eksperymentowa?a, wyst?powa?a w oratoriach, operach, operetkach polskich (np.w Polskim Teatrze Muzycznym u Micha?a Kuleczki), a tak?e w kanadyjskich: Opera in Concert, Summer Opera Lyric Theatre, Toronto Operetta Theatre, Mississauga City Centre Opera, Northumberland Orchestra Society. Wyst?pi?a w licznych rolach operowych, m.in. Idomeneo w „Adamante” Mozarta, Orfeusza w „Orfeuszu i Eurydyce” Glucka, Zofii w „Halce” Moniuszki, Czarownicy w „Jasiu i Ma?gosi” Hamperdnicka, Baronowej w „Wanessie” Barbera…W „Opera in Concert” szczególnie mile wspomina rol? Cyganki, w realizowanej po hiszpa?sku operze Panelli „El Gato Montes” czyli „Górski Kot”
Niezast?piona okaza?a si? w rolach operetkowych. A w operetce toronto?skiej ka?da rola jest wyzwaniem. Re?yser Guliermo Silva Marine jest niezwykle wymagaj?cy i ??da pracy w b?yskawicznym tempie – przez 2-3 tygodnie przedstawienie ma by? przygotowane, próby odbywaj? si? codziennie. Ale potem w „Opera Magazine” Ma?gosia zwasze ma dobre recenzje…
Dzi? Ma?gorzata Maye uwa?a si? za ?piewaczk? eklektyczn?, wokalistk? o szerokim zakresie repertuarowym. Ma du?y respekt wobec wykszta?cenia w klasycznym ?piewie, ale z ch?ci? uprawia bardziej wspó?czesne style, jak to okr?la, lubi „crossover”, przekraczanie stylów i gatunków. Bliska jej jest tendencja, której w muzyce fortepianowej ho?duje Adam Makowicz, improwizuj?cy jazzuj?co Chopina. Nie odcina? si? od starych wzorów, wraca? do nich, ale przyjmowa? nowe wyzwania, style i we wszystkim d??y? do perfekcji…
Od wielu lat ch?tnie ?piewa spo?ecznie, cz?sto zapraszana przez organizacje polonijne na ró?ne impezy narodowe i okoliczno?ciowe, uwa?a to za swój patriotyczny obowi?zek. Dochód z jej zblizajacego sie koncertu, o którym powiemy ni?ej, rowniez przeznaczy?a na cele charytatywne. Za sw? dzia?alno?? spo?eczn? Ma?gorzata Maye otrzyma?a w 2004 roku odznak? „Zas?u?ona na polu szerzenia kultury polskiej”, nadan? przez Ministra Kultury Rzeczypospolitej Polskiej, a w 2007 roku Kongres Polonii Kanadyjskiej przyzna? jej za osi?gni?cia na tym polu sw? Srebrn? Odznak?.
Jej dewiza ?yciowa: nie podda? si? rozpaczy, nawet wtedy, gdy przychodzi tragedia, a by?a ni? niedawna ?mier? matki, okresowe nasilenie choroby syna… Mo?na si? zagubi?, popa?? w rozpacz, ale natychmiast szuka? trzeba wyj?cia z sytuacji. ?atwiej si? podnie??, gdy mo?na odwo?a? si? do podstaw – w?asnego, wpojonego przez przodków, ?wiata warto?ci.
Odnale?? t? jedynie wa?n?, s?oneczn? stron? ?ycia pomaga wyrozumia?o??, przebaczenie, kochanie, wszelka dzia?alno?? pozytywna, pomaganie innym, no a przede wszystkim d??enie do ukszta?towania swego lepszego ja, o co stale musimy si? stara?, inaczej nasze ?ycie wewn?trzne mo?e zarosn?? chwastami jak nieuprawiany zagon – snuje refleksje Ma?gosia – W walce dobra ze z?em odkrywa? kolory zdrowe, w sobie – uczucia…Wtedy mo?na ca?kowicie otworzy? si? nie tylko w ?piewie.
A pasjonuj? j? nie tylko cele artystyczne, lecz tak?e spo?ecznikowskie – ochrona ?rodowiska i zdrowia poch?ania j? w Kanadzie niemniej ni? w Polsce. Urokliwy koncert „Come a Little Closer…for a jazz journey”, który odb?dzie si? 7 lipca o 7-ej w Isabel Bader Theatre – to wielka impreza muzyczna z udzia?em Ma?gorzaty Maye, Marka Ba?aty i Johna Alcorna, której przy?wieca cel wy?szy – jego dochód przeznaczony b?dzie bowiem na walk? z gro?n? i wci?? ma?o znan? chorob?, jak? jest epilepsja. Sam pomys? tej wielkiej imprezy muzycznej posta? z wspó?pracy Ma?gorzaty Maye, która jest g?ównym organizatorem, producentem i menagerem koncertu – z takimi organizacjami jak Ontario Epilepsy, czy Epilepsy Research Program na Uniwersytecie Toronto?skim. Od paru lat wyst?powa?a na koncertach i imprezach charytatywnych zwi?zanych z tym celem, a? sama postanowi?a zadba? o rozszerzenie idei dofinansowania bada? nad epilepsj? na U T.
Wiele si? czyni w walce z takimi schorzeniami naszej cywilizacji, jak choroby serca, rak czy alergie, natomiast o epilepsji, najpowa?niejszej chorobie uk?adu nerwowego, pisze si? ma?o – mówi Ma?gosia – cho? statystycznie jedna osoba na 100 ma to schorzenie, polegaj?ce na okresowym zak?óceniu wy?adowywania impulsów elektrycznych w mózgu. W Kanadzie choruje na epilepsj? 300 tys. osób, a mo?e wi?cej, nie wszyscy si? przyznaj?. Ludzie, którzy nosz? pi?tno tej choroby, staraj? si? j? ukry? przed ?wiatem, wol? si? izolowa? od otoczenia. Dlaczego? Mo?e dlatego, ?e kiedy? w przesz?o?ci byli dyskryminowani, a jeszcze dzia?aj? stare przes?dy, i? jest to choroba bogów i ludzi przekl?tych, cho? chorowali na ni? tacy wielcy arty?ci i wybitne umys?y, jak Dostojewski, Juliusz Cezar, Van Gogh, Bethoven, Dickens…Ci??ko ?y? z epilepsj?, bo w ka?dej chwili atak mo?e by? zagro?eniem ?ycia, gdy zaskoczy np w samochodzie, w wannie, na jezdni. A okazuje si?, ?e ka?dy mo?e dosta? epilepsji niezale?nie od wieku i stanu zdrowia. Nigdy nie wiadomo, komu bije dzwon …
Tak mówi Ma?gosia – i zaprasza wszystkich na koncert….
Ma?gorzata Maye ?piewa? b?dzie 7 lipca w Isabel Bader Theatre utwory czysto jazzowe, ludowe utwory polskie w aran?acji jazzowej, a tak?e utwory klasyczne w opracowaniu jazzowym. G?ówn? gwiazd? wieczoru b?dzie Marek Ba?ata – wiod?cy polski wokalista jazzowy, specjalizuj?cy si? w improwizacjach scatem, tworz?cy instrumentalne brzmienia od tenora do falsetowego sopranu. Wykonuje przede wszystkim swoje w?asne oryginalne kompozycje. Jego szeroki repertuar obejmuje równie? standardy, transkrypcje utworów Chopina, piosenki Koniecznego, Komedy, M?ynarskiego, Niemena, Osieckiej, a ??czy je jazzowa interpretacja. Na codzie? Ba?ata wyst?puje z w?asnym kwintetem, z?o?onym z najlepszych polskich muzyków. Jego s?ynny projekt – to „Trylogy”, czyli Art Lande (USA), Gunter Wehinger (A) i Marek Ba?ata (PL). Firma GOWI wyda?a CD Live „Trylogy”, zespó? odby? w 1999 tras? koncertow? po USA, a Marek koncertowa? z czo?owymi nazwiskami polskiego i mi?dzynarodowego jazzu.
Równie? go?ciem koncertu b?dzie znany dobrze kanadyjskiej publiczno?ci John Alcorn, jeden z czo?owych wokalistów jazzowych , który otrzyma? w 2004 roku tytu? „Najlepszy Vokalista Jazzowy”, przyznany przez National Jazz Avards, a pó?niej wielokrotnie nominowany by? na Vokalist? Roku. Jego CD „Quiet Night” nale?y dzi? do kultowych jazzowych pozycji p?ytowych, popularnych w radio nie tylko w Europie i Ameryce.
Ta trójka wokalistów przenie?ie nas w najpi?kniejsze rewiry jazzu i jazzowych aran?acji utworów klasycznych, ludowych czy wspó?czesnych. A wi?c „podejd? troch? bli?ej” 7 lipca o 7-ej do Isabel Bader Theatre przy 93 Charles St…
Wszyscy podejdziemy troch? bli?ej do czego? dobrego i pieknego – arty?ci poprzez sw? sztuk?, organizatorzy i sponsorzy poprzez prac? nad szlachetnym celem, a chorzy i publicznosc – zarówno poprzez kontakt z uniwersalnym j?zykiem muzyki jak i ?wiadomo??, ?e uzyskany dochód pozwoli przybli?y? pozytywne wyniki bada?. B?dzie to wi?c wspólna afirmacja dobra i mi?o?ci….
Author: Krystyna Starczak-Koz?owska
Nov. 1, 2004.
Opera In Concert charges forcefully through the bullring
GEOFF CHAPMAN
SPECIAL TO THE STAR
Tension, thrills, tears, tragedies and emotional tempests — just what’s needed on a Saturday night with the Toronto Maple Leafs in hibernation.
This lively occasion was the Canadian premiere by the always-adventurous Opera In Concert at Jane Mallett Theatre, opening its 31st season with a rare Spanish opera, El Gato Montes by Manuel Penella, a composer ambitious enough to create his own libretto.
Technically it’s halfway between opera and zarzuela (Spanish operetta) but there’s no great gap between Italian verismo opera and this through-composed 1916 work, crammed with dramatic declamation, challenging vocal lines, strong melodies and passion. It lacks only a key aria or two when principals are about to expire, and employs a more unified vocal-orchestral texture than the popular zarzuela form, which traditionally includes spoken words as well as song.
El Gato Montes is a hot-blooded tale of a love triangle in the world of the bullring that uses the vernacular of Andalusia, the region of southern Spain whose language often is distanced from the official high-Castilian Spanish but is well-understood throughout the Hispanic world.
The musical structure is unusual, but José Hernandez as pianist and musical director conveyed the well-sprung rhythms and accents very effectively, with a quiet fervour that made the absence of an orchestra almost irrelevant.
As pianist he had to work hard, especially in a second half that in a fully staged production has four scenes requiring different settings. When he played the familiar pasodoble heard in bullrings today, the atmosphere of the corrida was palpable.
Yet with just singers at music stands, a piano and an enthused Robert Cooper-directed chorus, Opera In Concert really made the first of two presentations work. Not too many operas require a chorus to act as lively spectators at a bullfight, but in this case it was well-handled both on stage and when choristers sang from the theatre lobby behind the audience. Their work was both biting and incisive.
Not too many operas require fluency in southern Spanish, either, but the cast for the most part was at least coherent — and in one leading role Arlene Alvarado, a soprano of Hispanic background, was convincingly persuasive. (At yesterday’s performance, the part was sung by Leticia Brewer).
Alvarado as the youthful, fickle Solea who can’t make up her mind who she really wants to marry, the rising star matador El Macareno, né Rafael Ruiz (tenor Keith Klassen) or her first love, the mountain outlaw Juanillo (El Gato Montes of the title, sung by baritone Sean Watson), was a delight.
She was warm and plummy in the middle ranges, sparkled at the top of her big range, and totally at ease with the language inflections. Her flair for the composer’s soaring vocal lines was most impressive, her arias heightened the sense of her dilemma.
The experienced Watson, whose dangerous stage presence is a given, was in shining vocal form, too. Always secure of line, his articulation was clear and his singing intense. His was a winning delivery throughout, particularly in soul-searching soliloquies.
As Rafael, Klassen was able to catch each phrase with piercing immediacy and intonation was solid, although his vibrato and slightly pinched tones meant his impact was somewhat diminished when higher emotional temperatures were needed. Yet he unerringly hit the frequent high notes in his taxing role.
Elsewhere, mezzo Margaret Maye was in excellent voice as a colourful gypsy leading an appealing children’s chorus.
Bass-baritone Gerrit Theule as Father Anton possessed well-rounded notes and a talent for bombast, baritone Trevor Bowes was well-prepared as Hormigon and alto Liliana Piazza showed chaste coolness as Rafael’s mother, Frasquita.
The three lovers are all dead at the end, Rafael gored by a bull, Solea overcome by grief and The Wildcat slain by a gun. With Opera In Concert’s vision, their lives were hugely entertaining.
TAMARA SHEPHARD
News Reporter
Toronto Community News
The Etobicoke Guardian
Jazz concert benefits epilepsy research
Renowned Polish singer Margaret Maye produces, performs
Renowned Polish mezzosoprano Margaret Maye is raising her voice in her quest to find a cure for epilepsy.
Maye’s son, Thomas, had his first epileptic seizure at age 10. It struck out of nowhere. Medication controlled the boy’s symptoms for about five years. Then doctors diagnosed Thomas with a form of epilepsy that doesn’t respond to medication.
Today, Thomas, 20, suffers a seizure at least once a week, despite taking three medications twice a day.
“The health care system in Ontario basically leaves you alone,” Maye said of coping with her son’s epilepsy. “Even though Thomas has a neurologist, we have to wait six months to see him, then we have a five-minute appointment.”
So the versatile singer-actress decided to do what she does best — raise her rich voice and those of other singers and musicians to shed light on what she and Epilepsy Ontario see as an underfunded disorder.
Come a Little Closer… for a Jazz Journey for Epilepsy Research features renowned jazz vocalists Maye, Poland’s Marek Balata and Canada’s John Alcorn accompanied by The Jazz Ensemble and Toronto Sinfonietta Strings. The concert takes places Saturday, July 7 at 7 p.m. at Isabel Bader Theatre, 93 Charles St. W.
The event benefits the University of Toronto Epilepsy Research Program. Tickets are $35 and $45.
To reserve a ticket or for more information, call 647-892-7799.
“With love and compassion and the affirmation of good values and health and well-being there is healing there for everybody,” the singer of opera, jazz and early and modern music said yesterday. “It will bring us ‘a little closer’ to research, to a cure for epilepsy.”
Epilepsy is a neurological disorder which causes sudden bursts of electrical energy in the brain. While treatments are available to reduce the frequency and severity of seizures, there remains no known cure.
It is estimated that approximately 300,000 Canadians have epilepsy. That is twice the number of people with cerebral palsy, muscular dystrophy, multiple sclerosis and cystic fibrosis combined.
Yet epilepsy remains the least-funded neurological disorder, says Epilepsy Ontario. In 65- to 70 per cent of cases of people with epilepsy, there is no known cause.
“I just had to do something,” Maye said of funding epilepsy research. “What I can do is spread the word through my art and turn it into a positive.”
Opera Review – February 02, 2004
OPERA IN CONCERT – “THE TSAR’S BRIDE”
The grumbling during intermission of Opera in Concert’s very competent production
of Rimsky-Korsakov’s “The Tsar’s Bride” was not about the singing, but about the
lack of surtitles. With the mandate of putting on rarely performed works, it behoves
O in C to become more audience friendly. On a positive note, members of Toronto’s
immigrant community ensured the success of the afternoon, and kudos to those
singers who left their homeland to enrich ours.
“The Tsar’s Bride” is one of Rimsky-Korsakov’s rare tragic operas, and is filled with a
rich mother lode of gorgeous melodies and ensembles. Music director Raisa
Nakhmanovich may miss a few notes on the piano, but no one is her master when it
comes to drama. Happily, chorus master Robert Cooper actually got a harmonically
Russianized sound from his small group.
The most polished performances came from bass Nikolay Cherkasov as Sobakin and
mezzo-soprano Ani Imastounian as Saburova. Both have wonderful voices and
enormous stage presence. Baritone Michael Meraw as the lecherous Gryaznoy
continues to show his promise with a rich and commanding sound. Mezzo-soprano
Margaret Maye as the jealous Lyubasha has a lush voice and dramatic delivery.
Soprano Marina Shemesh as Marfa is certainly talented, but she tends to pinch her
high notes, as did equally talented tenor Keith Klassen as Lykov. The honey-coloured
voice of mezzo-soprano Melinda Delorme as Dunyasha is one to watch, while tenor
Avery Krisman and bass-baritone Neil Aronoff gave excellent support in their smaller
roles.
I’m Paula Citron, arts reviewer for CLASSICAL 96.3 FM .
November 2, 2004
Opera in Concert – “El Gato Montés”
The 1916 Spanish zarzuela “El Gato Montés” by Manuel Penella was one of
Opera in Concert’s most powerful performances in recent memory. The date
is the key, because Penella was clearly influenced by verismo. Music director
José Hernández is a vocal coach and pianist of note, and both these
considerable skills helped craft El Gato Montés into such a stirring
performance.
American lyric soprano Arlene Alvarado as Soleá is a stunning discovery with
a soaring, goose-bump inducing top, and warm woody lower registers. Tenor
Keith Klassen as Rafael is sounding like a young Alfredo Kraus, albeit a bit of
a pinched one. The vibrant and robust sound of baritone Sean Watson, the
wildcat bandit of the title, perhaps indicates Verdi and Puccini somewhere in
his future. Experienced Polish-born mezzo-soprano Margaret Maye has
rich, easy, plumy tones and deserves a bigger career in her adopted country.
The rest of the talented cast came out of the OIC Chorus and all showed
enormous promise.
I’m Paula Citron, arts reviewer at CLASSICAL 96.3 FM.
Jan. 29, 2004. 07:33 AM
Opera In Concert tackles rare work
JOHN TERAUDS
WHAT’S ON EDITOR
It’s not often Torontonians get a big blast of Russian opera. It’s even more rare to hear one of Nikolay Rimsky-Korsakov’s 19 operas in these parts.
But thanks to Opera In Concert’s nose for the rare-but-worthy, we’ll have the opportunity to hear Rimsky- Korsakov’s The Tsar’s Bride on Sunday.
This is a big, dramatic and tragic story richly set in the composer’s most tuneful style. More than most operas, this 1898 work predominates in ensemble and choral singing, which should take maximum advantage of a cast infused with a dose of Russian talent in the persons of soprano Marina Shemesh (who plays the lead female role of Marfa) and bass Nikolay Cherkasov (Sobakin).
Shemesh, who is currently studying at New York City’s H.L. Miller Cantorial School, part of the
conservative Jewish Theological Seminary of America, has a strong Toronto connection both in singing and practising her faith.
Like many Russian Jews, Shemesh left her native Leningrad (now St. Petersburg) in 1990 to seek a more open life and to sing for the New Israeli Opera.
“I lived in Israel for eight years,” Shemesh recounts on the phone from her home in New York City. “I wasn’t religious and I worked mostly as an opera singer. I lived a secular life.”
She says she had hoped to feel better integrated into society in Israel, but this ultimately wasn’t the case, even though she says she liked living there. She faced the paradox that, in Russia she had been singled out as a Jew; in Israel, she was singled out as a Russian.
Inclusive Canada beckoned.
Shemesh spent a year in Toronto, looking for vocal work, landing a role in the Vancouver Opera’s 2001 Magic Flute. Along the way, she found a spiritual home at Beth Tzedek Synagogue, which nurtured her faith and inspired her decision to become a cantor.
Three years ago, she joined the Summer Opera Lyric Theatre, an intensive annual summer vocal workshop organized by Guillermo Silva-Marin, who is also Opera In Concert’s general director.
“I had the role of Cunegonde in (Leonard Bernstein’s) Candide, but I broke my leg two days before the performance.”
“You know when they say ‘Break a leg.’ I took it literally,” she says.
Let’s hope all limbs stay intact for Sunday’s staged performance at the Jane Mallett Theatre, for which Raisa Nakhmanovich acts as director and piano accompanist.
The four-act plot for The Tsar’s Bride is full of twists and turns, but, at the risk of over-simplifying, it turns on the havoc wreaked in the life of Marfa, her fiancé and her true love when the Tsar (Ivan the Terrible) decides to choose her for his third wife.
It all ends unhappily — but not after much rich singing centred around set-piece “scenes” in each act.
Other singers participating Sunday include mezzo Margaret Maye, tenor Keith Klassen and baritone Michael Meraw. The chorus has been prepared by Robert Cooper.
For an excellent recording, look no further than a dynamic 1998 Philips effort by the Kirov Opera and Orchestra, conducted by Valery Gerghiev in St. Petersburg’s Mariinsky Theatre.
Feb. 2, 2004. 07:33 AM
Russian opera dark, deserving
GEOFF CHAPMAN
MUSIC CRITIC
Nikolay Rimsky-Korsakov was the youngest member of an inventive group of Russian nationalist composers dubbed ‘the mighty handful.’
And although critics of the time slandered his operas (15 in all) as being mostly bereft of credible dramatic content, yesterday’s Opera In Concert presentation of The Tsar’s Bride, which premiered in 1899, was a very big handful overflowing with extreme emotions.
The production, sung in Russian, was powerful and passionate, the stage of the Jane Mallett Theatre metaphorically awash in blood and plots and Gothic horror throughout its four acts — and a large, enthusiastic audience loudly demonstrated its opinions after most of the musical set-pieces.
It was also very Russian, dark and sonorous and rich, with the composer’s fondness for large ensemble singing and parts for from two to six voices delightfully exploited by the company. At this point one must profusely thank one-woman orchestra Raisa Nakhmanovich, who dealt effectively from the piano with a dense score, as well as the 32-member OIC chorus under Robert Cooper, which was equal to the demands
of Rimsky-Korsakov’s percussive commentary.
The bloodthirsty tale has Marfa pursued by two suitors, the Tsar’s thug Gryaznoy and Lykov, who she prefers.
Gryaznoy’s jealous former mistress Lyubasha sells herself to the Tsar’s physician Bomelius to get poison to destroy the good looks of Marfa, who’s then chosen as a wife by human rights-challenged Tsar Ivan The Terrible.
Lykov is blamed for the poisoning of what was meant to be Gryaznoy’s love potion, then beheaded.
The mistress is slain, the physician is stalked and Marfa goes mad. Gryaznoy demands the full weight of the law to be visited on him.
Had enough? There’s probably more in the full version.
Even though the composer himself viewed opera as an entirely musical affair, this historical, impassioned creation offers hints of his fascination with Wagner’s Ring Cycle (which he’d encountered 10 years before he wrote this opera) and the virtues of letting passionate feelings well up in the emoting of almost every one of the nine principal parts in this opera.
Well-rounded, deep voices are naturally a must, and OIC general director Guillermo Silva-Marin came up trumps for this presentation. Bass Nikolay Cherkasov was fabulous as Marfa’s father Sobakin, his rounded, chest-bottom tones making for frequent spine-shivering moments among the listeners — he deserved the ecstatic cheers after the finale.
Impressive baritone Michael Meraw had most to do as the sinister Gryaznoy and did it well, with a warm vibrato, sterling focus and splendid pitch that projected to the farthest parts of this intimate venue where you can actually hear every note. Bass-baritone Neil Aronoff was solid as Skuratov.
As Marfa, soprano Marina Shemesh (born in Leningrad, now St. Petersburg) showed excellent control, ringing tones and a vibrant vibrato for her role, which involves tricky articulation. Her mad scene was marvellous.
Mezzo Margaret Maye, trained in Poland, was also very strong, notably in her Act 1 a cappella aria.
Tenor Keith Klassen’s voice as Lykov sounded too constricted, and tenor Avery Krisman’s tenor as physician Bomelius offered much smoother delivery.
From: Opera Canada
Date: 3/22/2004 | Author: Citron, Paula
Oscar Straus’s 1908 operetta The Chocolate Soldier is based on Arms and the Man, and Toronto Operetta Theatre’s artistic director, Guillermo Silva-Marin, perhaps in homage to G.B. Shaw, played it straight with the staging and managed to create effective dramatic moments. In fact, with each subsequent TOT production, there tends to be less silliness and better characterization and story-telling. The pretty lattice set and attractive rented costumes also helped to make The Chocolate Soldier a class act, not to mention the hilarious new English lyrics by Adam Carstairs. The work is a one-song operetta, with only “My Hero” being well known. What is interesting about The Chocolate Soldier is just how many extended passages there are–at times operatic in their complexity–and music director Wayne Strongman put the challenges of the singing front and centre, both for the soloists and the chorus, while conducting his chamber ensemble with tasteful but romantic restraint.
Gifted coloratura soprano Shannon Mercer, as the young Bulgarian, Nadina, had some shrill notes at the top and lamentable diction, and one wonders if the role is a bit heavy for her feathery voice. She is certainly a talented singing actress, but perhaps not for this material. Baritone Robert Longo, as the Swiss lieutenant who invades Nadina’s boudoir and eats her chocolate, comes from the world of musical theatre and has the experience, the attractive voice and the matinee-idol good looks to be the perfect leading man. Similarly, soprano Elizabeth Beeler as Nadina’s cousin Mascha is from musical theatre, and her light and charming voice and crystal-clear enunciation were impressive. Polish-born mezzosoprano Margaret Maye (Nadina’s mother) continues to come on strong with her warm, honey-colored voice. Tenor Keith Klassen was a bit stiff as Nadina’s addleheaded fiance, Alexius, but he can certainly hit the money notes, while baritone Curtis Sullivan did a fine job vocally and theatrically as Nadina’s buffoonish father. Fine support came from bass-baritone Giles Tompkins (who seems to show up everywhere) as the Bulgarian soldier Massakroff. In fact, this was, for the most part, a fine cast indeed.